- Hmmm... niech pomyślę - mruknęłam - uwielbiam rock i metal. Lubię jeździć konno i ostatnio spodobało mi się czytanie. Lubię mieć dużo swobody.
- Teraz... czego nienawidzisz - podpowiedział Luke uśmiechając się do mnie słodko.
- Oh... nie lubię egoistów i osób przeświadczonych o swojej doskonałości - zastanawiałam się co tu jeszcze dodać - nienawidzę też zimna. Brrr!
- Serio? Ac co takiego złego jest w zimnie? - zaśmiał się.
Popatrzyłam na niego jak na wariata.
- Co złego jest w zimnie?! Wszystko! - krzyknęłam i pacnęłam go w ramię nie mogąc powstrzymać śmiechu. Po chwili oboje dostaliśmy napadu głupawki i zaśmiewaliśmy się do łez.
- Okej, okej... spokój - wydyszał po chwili Luke - wystarczy.
Próbowałam przybrać poważną minę i prawie mi się udało. Prawie.
- Okej, to jakie było następne pytanie? - zapytałam moszcząc się na łóżku.
Eee... Jaki lubisz kolor - podsunął uczynnie.
- Hmmm... zastanówmy się... Jaki kolor mogę lubić? - odparłam z przekąsem - może czarny?
- No racja - odpowiedział nie zważając na mój sarkastyczny ton - w takim razie jaka jest twoja ulubiona potrawa?
- Pizza... i lody śmietankowe. Mmm... pycha rozmarzyłam się.
- No to widzę, nie jakoś szczególnie wybrednie - zauważył.
Wzruszyłam ramionami.
- Naprawdę nie trzeba wieleżebym czuła się szczęśliwa - mruknęłam cicho i po chwili dodałam głośniej - A jakie było ostatnie pytanie?
- Ulubione miasto - odparł Luke.
- Ach miasto? Uwielbiam Sydney - zamyśliłam się - jest takie... klimatyczne. No i oczywiście jest tam ZAWSZE ciepło - zaśmiałam się.
(Luke? ;3 )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz