- Jeszcze nigdy nie pławiłam konia...
- Poważnie?
- Tak, bo wiesz moja mama zawsze się bała, że coś się stanie...
- Teraz możesz spróbować, kiedyś musisz!
- Okej.
Popędzałam Marleya łydką, koń szedł nieco zaniepokojony.
- Toni, ja się wyco...
Nie zdążyłam dokończyć, Marley stanął dęba, a ja spadłam i straciłam przytomność.
Tonii ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz