- To dobrze - odpowiedziałem uśmiechając się.
Jakaś pani zaczęła lizać swojefo żółwia. Zadrżałem.
- Chodźmy już stąd lepiej, bo zaczynam się jej bać. Non stop go liże - wskazałem brwaimi żółwia.
- Ta chodźmy.
Wyszliśmy z weterynarii i poszliśmy spacerem do Univerysytetu. Akurat była pora kolacji.
Arianna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz