- Auć, nie wiem co mu się dzieje. Lepiej chodźmy z tym do weterynarza, okay?
Arianna potaknęła zdenerwowana głową.
Szybko pobiegliśmy na pierwszy przystanek autobusowy, a później pojechaliśmy do weterynarii. Zadziwiające było to,że nie wyrzucili nas z autobusu z psem.
U weterynarza nie było dużo ludzi, ale musieliśmy chwile poczekac. Nareszcie przyszla nasza chwila.
Arianna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz