-To..pa -
-Pa - rzucił szybko chłopak.
-Okej...to było trochę dziwne... - powiedziałam do siebie na głos.
Poszłam do Marley'a ,stał na pastwisku.
-Zaniedbuje się ostatnio...
Założyłam Marleyowi kantar i zaprowadziłam go do stajni.
-Ooo ,Ewan.. -
-Hej ,musiałem iść do Cassandry -
Wprowadziłam Marleya do boksu i Ewan'a już nie było.
Ewan ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz