Toni wyszedł z Univerystetu, a ja wróciłamdo siebie. On już jutro wyjeżdża. Dalej w to nie mogę uwierzyć. Nie Toni. Był dla mnie ważny, bardzo ważny, a ja chciałam mu pozwolić wrócić do Włoch, skoro tutaj nie jest szczęśliwy. Postankwiłam go nie zatrzymywać, ale zapytać go o jeszcze jedną rzecz.
Zapukałam do drzwi pokoju numer 4. Otworzył mi Toni.
- Możemy pogadać? - spytałam z niepewną miną i nie oczekując odpowiedzi rzekłam - Pamiętasz jak kiedyś mi powiedziałeś, że jesteś w Polsce, żeby znaleźć miłość i tylko ona powstrzyma cię przed wyjazdem do Włoch. Ostatnim razem chyba ją znalazłeś i nie pojechałeś. Myślałam, że to mnie kochasz. I zastanowiło mnie to, dlaczego teraz wyjeżdżasz skoro znalazłeś miłość, a przynajmniej ja tak myślałam. Teraz wyjeżdżasz i jestem pewna, że nigdy mnie nie kochałeś. Kocha się raz, na zawsze, a jeśli pytasz sam siebie czy jeszcze ją kochasz, znaczy że nigdy jej nie kochałeś. Wiesz kto to powiedział? - spytałam. - Ja wiem, że powiedział to człowiek który kochał.
Antonio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz