- Chyba łapie mnie jakaś choroba... - powiedziałem wstając z ławki.
- Stój! - dziewczyna złapała mnie za ramię. - Przecież wiem, że coś jest.
- Wiesz, moja mama to czekolada a tat... - nie zdążyłem skończyć.
- Nie wymiguj mi się tu! - dziewczyna przerwała moją wypowiedź.
Usiadłem na ławce. Kłamstwo? Hmm... Nie mogę... Nie mógłbym... No i kłamstwa nie zaprowadzą mnie daleko...
- Okej... Powiem ci... Popadam w jakąś depresje... Do tego kłopoty zdrowotne Venezii...
- Venezii? Ma jakieś kłopoty zdrowotne?
- Stawy... Problemy ze stawami... - wyznałem.
Dziewczyna skrzywiła się.
Charlie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz