Siedząc na ławce zauważyłem Amandę. W głowie zaświtał wspaniały plan. Szybko wstałem i podeszłem do Blondie.
- Kogo ja tu widzę? Czyżby Amandę? Sorry, nie widze przez te dziwne nowe pasemka - starałem się zachować pokerową twarz.
Amanda nie odezwała się. Ignorowała mnie, pchła.
- A gdzie idzie taka bezbronna blondynka? Z chęcią potowarzyszę ci do więzienia, chcesz? Na pewno, by cię tam przyjęli, za ten twój niewyparzony język, wiesz?
Amanda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz