- Hej! Chodźmy już na kolacje, bo nie zadążymy na pokaz! - zawołałam powstrzymując śmiech. - Założe się, że będzie chleb!
- Nie, wiesz. Tort z dżemem! - wykrzyknął Crist i opadliśmy na sofe zalewając się śmiechem.
- Dobra, chodźmy już naprawdę - powiedziałam uspokajacą się i idąc na stołówkę.
Rzeczywiście na kolację był chleb. Dżem też, ale bez tortu, przez co Cristian troszkę się zawiódł na kucharkach.
Cris?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz