- I to ja uciekam!- krzyknąłem i poszedłem do pokoju.
Charli uważa się za nie wiadomo kogo. Ona myśli, że ja nie czuję? Że nie jest mi przykro? Teraz czuję się jak kozioł ofiarny. Wszystko co się stało jest moją winą. Według Charli oczywiście. Teraz nawet ona się dla mnie nie liczyła. We Włoszech jest dużo ładnych dziewczyn. Długo nie będę sam. Szkołę też dostanę dobrą. Już nie interesowało mnie nic. Najgorsze jednak było to, że moja ręka nadal jest w gipsie. Zastanawiałem się co rodzice na to powiedzą...
Charlotte?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz