Zeszliśmy z koni i usiedliśmy na trawie. Bylam zła na siebie, że nie wzięlam jakiegos koca. Podciągnęłam do siebie nogi i oglądałam razem z Tonim zachód słońca w milczeniu. Słoñce powoli zaszło, a ja położyłam się na trawie. Niebo było jeszcze lekko pomarańczowe. Antonio wstał, a ja za nim. Weszliśmy na konie.
- Która jest godzina? - zapytałam.
Antonio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz