- Idziemy spacerem czy jedziemy autobusem? - zapytałem.
- Autobus? Jakoś nie chce mi się iść.
- Okej.
Poszliśmy na przystanek autobusowy, akurat za 4 minuty mieliśmy autobus. Wszystko w okół było jakoś?... Radosne? Ludzie uśmiechali się do siebie na ulicach, machali do siebie, zakochani tulili się, a przyjaciółki śmiały się pewnie z jakiegoś żartu. Wsiedliśmy do autobusu, kierowca uśmiechnął się i kiwnął głową w geście powitania, kupiliśmy bilety i usiedliśmy na fotelach.
- Czy ci się też wydaje, że dziś wszystko jest takie radosne i szczęśliwe? -zapytałem ze zdziwieniem w głosie Charlie.
(Charlie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz