- Dzięki za radę - powiedziałam, dokończyłam kurczaka i wróciłm do mojego pokoju.
Może Toni miał rację. Jestem tylko obojętną dziewczyną, która mu uległa. Niepotrzebnie uległa. Teraz rozumiem, że prowadził niebezpieczną grę, nad którą stracił panowanie i chce zrobić game over. Antonio nie rozumie, że w życiu nie ma game over. Jest tylko the end.
W głębi duszy miałam nadzieję, że ułoży sobie życie we Włoszech, lecz nie wyobrażałam sobie, że wyjedzie. Nie wyobrażałam sobie Univerystetu bez niego. Był jego częścią.
Toni?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz