- Trochę. Ale wytrzymać mogę.-
- Dobra to chodź.-
I poszliśmy gdzieś nawet tego miejsca nie znałem dochodzila 11:00. Na rynku było coraz więcej ludzi. Nagle zatrzymał mnie jakis pan.
- Charli zaczekaj!-
Charli zatrzymała się. Pan ze stoiska dał mi jakieś kwiaty i powiedział, że mam szczęście. Nie wiedziałem o co mu chodzi. Dobiegłem do Charli.
- Na co ci te kwiaty?-
- Nie wiem. Jakis pan ze stoiska mi dał i dodal, ze mam szczęście.-
Charlotte? odpiszesz trochę dłuższe opo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz